LISTOPAD – Pamięć o zmarłych i tajemnica świętych obcowania
Wyznajemy naszą wiarę w święty Kościół powszechny, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie i żywot wieczny. Jesteśmy świadomi, że należymy do wielkiej wspólnoty, zarówno my, pielgrzymujący na ziemi, jak i zmarli oczyszczający się w czyśćcu oraz wszyscy, którzy już radują się szczęściem nieba. Te prawdy są nam bliskie w listopadzie, miesiącu szczególnej modlitwy i pamięci o zmarłych.
Spotkanie z tajemnicą śmierci sprzyja dojrzewaniu do wiary, wyrażonej przez św. Pawła Apostoła: Jeżeli umieramy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych, już więcej nie umiera (por. Rz 6, 8). Wiemy, że kiedy zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie (2 Kor 5, 1).
W takiej wierze dojrzewała także bł. Celina Borzęcka. Mężnie przyjmowała śmierć bliskich jej osób: teścia, matki, dwojga małych dzieci, siostry, ojca, brata, męża czy wreszcie młodszej córki. W „Pamiętniku dla córek” bł. Celina pozostawiła zapisy wyrażające wiarę w życie wieczne i tajemnicę obcowania z tymi, którzy odeszli. Zdaje mi się nawet często, że rozstanie się moje z nimi [siostrą i bratem] nie może trwać długo (…). Jakkolwiek krótko oni żyli, dziękuję Bogu za te chwile szczęścia i chowam te wspomnienia jako najdroższe relikwie. (…) Od śmierci brata mego życie moje stało się jednym rozmyślaniem. (…) Dalsze życie o tyle jest warte i ma znaczenie, o ile te rozmyślania moje i refleksje pobudzają mnie do usilnej walki na każdą chwilę z moimi słabościami (…) Boże, pozwól poznać istotny cel pobytu naszego na tej ziemi. Jeśli żądasz ofiar, daj siły, bo wytrzymać ciężko.
Szczególnym doświadczeniem dla Celiny Borzęckiej była śmierć męża. Choć przeżywa rozstanie z nim, jednocześnie dzieli się z córkami wiarą w życie wieczne i spotkanie w domu Ojca. Tak pisze w „Pamiętniku dla córek”: Bolesna rocznico! (…). Wszystko dotąd w życiu niczym było w porównaniu z krzyżem, który Bóg mi zesłał; (…) dusza jego czysta a tak piękna, czy nie zostawiła na zawsze dla nas wrażenia świętości a pewności, że lepiej mu tam, gdzie jest teraz, że odkąd uczuł chwałę Bożą w niebie, odkąd ona go tylko zajmuje, jedyne uczucie, które zlewa na nas z góry, jest chęć ujrzenia nas co prędzej w tej Światłości.
Bł. Celina wraz z córkami modliła się za bliskich zmarłych, zamawiała Msze św. za duszę śp. męża i innych, którzy odeszli do wieczności. Wyrażała swą troskę o to, by córki zachowały pamięć o zmarłych. Pisała: O, pamiętajcie zawsze wuja waszego, (…), nie mówcie, że czas zatarł te wspomnienia, chciałabym je ugruntować w waszych sercach i pamięci (…) Kiedyś, gdy dorośniecie, ty szczególnie Celko, staraj się wszystko zapamiętać i rodzeństwu młodszemu powtórzyć (…). Na końcu „Pamiętnika dla córek” bł. Celina zamieściła spis rocznic śmierci drogich osób wraz z ważnymi dopiskami: pamiętajcie o jej duszy i o jej mogile, (…) bolesne to dla mnie wspomnienie, ale pociecha, że im u Boga lepiej, (…) po jego zgonie mało wartości przywiązuję do życia, chciałabym zasłużyć na lepsze i z nimi się połączyć.
Bł. Matka Celina pozostawiła założonemu przez siebie Zgromadzeniu Sióstr Zmartwychwstanek praktykę modlitwy za konających – w zjednoczeniu z Chrystusem zbawiającym świat – oraz modlitwę za zmarłe siostry, członków rodzin sióstr oraz wszystkich zmarłych, aby mogli w wieczności radować się owocami Bożej łaski i miłosierdzia.
Niech przykład bł. Celiny i nadzieja zmartwychwstania podnosi nas na duchu, albowiem tych, których tutaj tracimy, w niebie zobaczymy na nowo. Trzeba nam tylko wierzyć mocno w Chrystusa i zachowywać jego przykazania. Niech pomocą nam będzie także doświadczanie tajemnicy świętych obcowania. Odchodzący z ziemi nasi zmarli, podobnie jak święci mówią do nas: Nie płaczcie, będziecie mieli z nas większy pożytek i będziemy wam skuteczniej pomagać, niż za życia.