Jaką dzisiaj my widzimy młodzież naszą? Kiedy idę ulicami miast widzę, jak postępuje dzisiaj młodzież. Przypomina mi się wydarzenie gdzieś sprzed czterdziestu laty, kiedy byłem studentem politechniki w Leningradzie. Oczywiście chłopcy palili, tak niby tak naturalne, bo mężczyzna pali. Ale żeby jakaś studentka paliła, nikt tego nie widział. Pewnego jednak razu ktoś, jak to studenci, popchnął jeden drugiego, i leżąca na stole torebka studentki spadła, otworzyła się i wypadły z niej cygarety. Jaka ona czerwona była, wstyd jaki był dla niej przed wszystkimi. A dzisiaj w jednej ręce trzyma dziewczyna papierosa a w drugiej butelkę piwa i to jest normalne. A jaka jest leksyka młodzieży? Jaki jest język? Język się zmienia, przychodzą nowe słowa, coraz więcej używa się słownictwa angielskiego w terminach polskich, rosyjskich czy białoruskich. Ale jak młodzież rozmawia, jaki przykład daje dla innych ludzi, dla dzieci?
To tylko niektóre problemy, które chciałoby się dzisiaj podkreślić, bo człowiek zapomina o tym, że my jesteśmy tymi latoroślami i musimy być razem z krzewem, musimy być z Chrystusem. Tylko wtenczas sprostamy wyzwaniom naszego czasu, kiedy wydaje się, że łódź, w której znajdujemy się, utonie, bo morze jest sfalowane. Ocean XXI wieku jest wzburzony przed wszystkim przez burze moralne. Jak możemy się utrzymać, aby nie utonąć i nie zginąć? Tutaj przykładem jest bł. Celiny, która jako testament dla swoich sióstr, a poprzez nie dla nas wszystkich zostawiła słowa: „Bądźcie świętymi”. Dzisiaj świat nie bardzo mknie do świętości. Dzisiaj świat nawet nie bardzo chce używać tego słowa, wstydzi się być świętym. Może ktoś kogoś nazwie, ten „święty”, ta „święta” – ale to w kręgach młodzieżowych nie jest to popularne. Ale jak mówił Ojciec św. Jan Paweł II na dniu młodzieży w roku jubileuszowym w Rzymie: „Nie bójcie się być świętymi naszego czasu. Nie bójcie się być świętymi już XXI wieku”. I świętym może stać się każdy, tak samo jak stała się błogosławioną Siostra Celina. Ta, która pochodzi z tej ziemi. Tylko trzeba być w tym krzewie, być złączonym z tym krzewem, trzeba mężnie oprzeć się tym wezwaniom naszego świata, tego świata, który proponuje szczęście dla człowieka, ale niestety widzimy, że jest to szczęście iluzoryczne, że ono pęka bardzo szybko, jakby ta mydlana bańka, ono rozwala się jakby ten zamek zbudowany przez dzieci z piasku, mocna fala nadchodzi i znosi go i nic nie pozostaje. Pozostają może tylko łzy i gorycz. Ale ten kto, jest z Chrystusem, ten kto wciąż jest z tym krzewem, ten przejdzie przez wszelkie trudności i ten na pewno przyniesie bardzo dojrzałe owoce.
Jutro w Mińsku odbędzie się pogrzeb proboszcza parafii kalwaryjskiej, który przed kilkoma dniami zmarł. Został wyświęcony przez śp. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w 1966 r. w jego prywatnej kaplicy. Po święceniach Ksiądz Prymas mu powiedział: „Dzisiaj tobie nie składają życzeń, dzisiaj tobie nie przynoszą kwiatów, dzisiaj tu nikt nie śpiewa „Te Deum” w związku z twymi święceniami kapłańskimi. Będziesz musiał milczeć jakiś czas. Ale w tym milczeniu będziesz przynosił wielkie owoce, które dadzą plon w innych czasach. I on pracując w Mińsku jako ten, który sprzedawał gazety, siedział w kiosku i spowiadał ludzi, bo nie było żadnego kościoła. On z kilkoma kobietami szedł po ulicach miasta w uroczystość Bożego Ciała i pod marynarką trzymając maleńką monstrancję. W tamte trudne czasy on pamiętał o tym i ludzi uczył, że jest uroczystość Bożego Ciała i że musi być procesja Eucharystyczna. Dzisiaj, kiedy zmarł myśli się o tym, że przez lata on był jedynym księdzem w tym ogromnym mieście, gdzie może wiele pokoleń katolików mińskich zostało przez niego ochrzczonych. Ufamy, że się cieszy w niebie, bo trwał w Chrystusie i zawsze był złączony z tym krzewem winnym, aby przynosić owoc. Może niewidzialny był ten owoc, ale dzisiaj widzimy jak poruszył się Mińsk po jego śmierci i jak wielkie owoce przyniósł ten kapłan.
Może w swoim życiu też nie widzimy owoców naszego działania i nam się wydaje, że bijemy się głową o ścianę, że nic nie zrobimy. Ale trzeba umieć płynąć pod prąd. Ten prąd sekularyzmu, relatywizmu moralnego niesie nas gdzieś w inne miejsce, może tam, gdzie nie ma Boga. Trzeba umieć płynąć i do tego potrzebne są siły. Nie wystarczają tylko siły fizyczne, potrzeba być silnym duchowo. I tylko wtenczas będziemy mogli to uczynić. Wczoraj przeżywaliśmy uroczystość Wniebowstąpienia naszego Pana Jezusa Chrystusa. Niebo jest przeznaczone dla każdego z nas, ale niebo rozpoczyna się już tutaj. Niebo rozpoczyna się od spotkania z Chrystusem i to niebo rozpoczyna się na tej ziemi. Dla bł. Celiny niebo było, kiedy była matką i kiedy troszczyła się o rodzinę. Było wtenczas, kiedy miała wielkie, aby założyć nową rodzinę Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek i dzisiaj tym niebem cieszy się przed obliczem Chrystusa, którego umiłowała do końca, Tego, któremu służyła.
Jest takie opowiadanie, które mówi o pewnym uczniu, który chciał się nauczyć, jak robić witraże. Był u jednego mistrza, który wyrabiał najpiękniejsze witraże. Uczył się u niego, ale nie wychodziło jemu. I wtedy pomyślał – na pewno te instrumenty, którymi pracuję są nie dobre. Może wziąć jakoś po kryjomu instrumenty mego nauczyciela. I wziął te instrumenty, ale nic nie wychodziło. I powiedział do swego nauczyciela, do swego mistrza, że twoimi instrumentami ja też nie mogę zrobić takich witraży, jak ty robisz. I usłyszał wtedy od niego słowa: „Nie instrumenty mistrza tobie potrzebne, ale duch mistrza”. Duchem mistrza dla bł. Celiny był Chrystus, bo ona dobrze wiedziała te słowa Ewangelii św. Jana: „Ja jestem krzewem winnym, wy latoroślami. Kto przebywa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity”.
Dziękujemy dzisiaj Bogu za dar tej ziemi, za dar dla Kościoła tego miejscowego i Kościoła powszechnego, za ten dar, który jest przykładem dla nas, dla ludzi już XXI wieku, narażonych na ogromne trudności, trudności przede wszystkim duchowe, narażonych na te wezwania naszego czasu, który zdaje się myśleć tylko o sprawach materialnych, o rozrywkach, ale nikt nie myśli, zdaje się o Bogu. Ale Bóg jest. Bóg jest i ona to udowodniła. Bóg jest, bo Kościół odradza się na tej ziemi, Bóg jest, bo ten Kościół, który był skazany na śmierć, ale ten Kościół odradza się i dzisiejsze nabożeństwo jest potwierdzeniem tego.
Dzisiaj dziękujemy Bogu za ten wielki dar i dzisiaj wznosimy nasze modlitwy do Niego za przyczyną bł. Celiny: „Uproś dla nas, dla nas kapłanów, dla zakonników, dla zakonnic, uproś dla całego ludu grodzieńskiego, ludu Białorusi, ludu całego świata łaskę zmartwychwstania, abyśmy zawsze byli zjednoczeni z Chrystusem, abyśmy zawsze cieszyli się, że jesteśmy latoroślami, że jesteśmy powołani do tego, aby przynosić owoc i aby ten owoc był obfity i trwał jak najdłużej. Uproś łaskę, abyśmy mieli ducha naszego Pana, ducha, który zmienia nas i poprzez nas zmienia oblicze tej ziemi. Niech poprzez tę modlitwę wzmocni się nasze oczekiwanie Ducha Pocieszyciela, który zstępuje, który przychodzi, aby odnowił oblicze ziemi, tej ziemi, jak mówił Jan Paweł II”. Amen.

Dęby posadzone w Obrembszczyźnie 2 maja 2008 r.
Po zakończeniu uroczystości zostały posadzone dęby przywiezione przez pielgrzymów z Polski. O trzy dęby postarał się Przewodniczący Rady Miejskiej w Kętach, Pan Józef Skudlarski. Dwa dęby zabrała ze sobą jedna z uczestniczek pielgrzymki – Pani Maria Kozłowska, a otrzymała je z Urzędu Gminy Wadowice. Są to „Dęby Pamięci Jana Pawła II”. Poniżej podajemy ich historię:
Historia wadowickich „Dębów Pamięci Jana Pawła II” narodziła się w 2005 r., kiedy to do „Domu Ojca” odszedł nasz umiłowany papież Jan Paweł II. W dniu urodzin Karola Wojtyły, 18 maja 2005 r., na wadowickim rynku spotkało się blisko pięć tysięcy uczniów szkół noszących imię Jana Pawła II. Wówczas to burmistrz Wadowic Ewa Filipiak wspólnie z Ks. Kardynałem Franciszkiem Macharskim przekazała delegacjom szkół pierwsze sto „Dębów Pamięci Jana Pawła II”, które symbolizują siłę, długowieczność i niezłomność, aby młode pokolenie Polaków wzrastało razem z „Papieskimi Dębami” i było równie piękne i dorodne, jak pontyfikat Jana Pawła II. Obdarowywanie „Dębami Pamięci Jana Pawła II” stało się już wadowicką tradycją. Z roku na rok przybywa szkół i placówek noszących imię naszego Wielkiego Rodaka. Wszyscy pragną mieć „Papieskiego Dęba”, opiekować się nim i pielęgnować, aby pamięć o Ojcu Świętym Janie Pawle II i jego nauczaniu towarzyszyła nam w życiu codziennym, nauce i pracy.
Dąb posadzony najbliżej kapliczki bł. Celiny posiada certyfikat:

CERTYFIKAT

NR 000429

„WADOWICKI
DĄB PAMIĘCI OJCA ŚWIĘTEGO
JANA PAWŁA II”

PRZEKAZANY PRZEZ

EWĘ FILIPIAK
BURMISTRZA WADOWIC

JAKO WYRAZ SZCZEGÓLNEGO ZWIĄZKU
Z OSOBĄ I NAUKĄ OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II
DĄB TEN NIECH BĘDZIE
ŚWIADKIEM I SYMBOLEM PIELĘGNOWANIA
ORAZ PROPAGOWANIA
PRZEZ WASZĄ SPOŁECZNOŚĆ
WARTOŚCI WYNIKAJĄCYCH Z NAUCZANIA
NASZEGO NAJWIĘKSZEGO RODAKA
JANA PAWŁA II

 
EWA FILIPIAK
BURMISTRZ WADOWIC

Uroczystość w mediach:
Internetowy Biuletyn Konferencji Episkopatu Polski z 29.04.2008 r.
Strona internetowa diecezji bielsko-żywieckiej.
Strona internetowa prowincji.
Audycja „Rozmowy niedokończone” w Radio „Maryja” i Telewizji „Trwam” 31 stycznia na temat: „Błogosławiona Celina Borzęcka i parafia Zaniewicze k / Grodna – spotkania dawnych parafian”.
„Słowo Życia”, Gazeta Diecezji Grodzieńskiej nr 8 (252), z 20.04.2008 r.: fragmenty listu pasterskiego Ks. Bpa Kaszkiewicza, wywiad z Ks. Prałatem Jerzym Steckiewiczem, życiorys bł. Celiny i program uroczystości w Obrembszczyźnie-Zaniewiczach.
„Słowo Życia”, Gazeta Diecezji Grodzieńskiej nr 10 (255), z 18.05.2008 r., artykuł: „Żywa karta Ewangelii”.
„Niedziela” z 9.03.2008 r. Artykuły: „Z przeszłości Obrembszczyzny” i „To Matka Celina przysłała księży”.
„Niedziela” z 18.05.2008 r. Artykuł: „Wielkie rzeczy działy się w Obrembszczyźnie”.