Kiedyś prowadziłam spotkania katechetyczne dla młodzieży. Pamiętam takie jedno spotkanie, w czasie którego rozmawialiśmy na temat ideału świętości w naszych czasach. Młodzież miała napisać swoje refleksje na ten temat. Przytoczę kilka myśli zapisanych przez młodych:
Święci naszych czasów to ludzie skromni, wręcz niepozorni, o których na co dzień społeczeństwo zapomina, którzy są poniżani przez innych, ale oni mimo tego potrafią radować się w Panu (…). Mogą to być także ludzie znani, lubiani, szanowani za swoje poświęcenie, miłość, współczucie. Święci to ludzie, którzy za główny cel swojego życia obrali miłość Boga i człowieka.
Inna wypowiedź:
Do świętości można dążyć różnymi drogami. Według mnie dzisiejszy święty mógłby zabiegać o pokój na świecie. Innym działem pracy świętego mogłaby być pomoc chorym, troska o ludzi uzależnionych, itd. Nie jest konieczne zamykanie się w klasztorze. Nie są konieczne wybitne dokonania – zwyczajne życie, w którym naśladuje się Chrystusa ..
Jeszcze jedna wypowiedź młodego człowieka:
Świętość rysuje się jako zdobycz prawie nieosiągalna, przeznaczona dla niewielu ludzi. Świętość jawi się jako umartwienie, pokuta, odmawianie sobie wszelkich przyjemności i wmawianie wstrętu do szczęścia. Jest to relikt, wartość czasów minionych, która nie pasuje do obecnych lat.
Jakie są Twoje myśli i przekonania na ten temat?
Zanim to przemyślisz – przeczytaj o jednej kandydatce na ołtarze czyli tej, którą Kościół może ogłosić świętą. Jest to Jadwiga Borzęcka, która wraz ze swoją matką – Celiną Borzęcką, dziś już błogosławioną, w 1891 r. założyła nowe żeńskie zgromadzenie – Siostry Zmartwychwstanki. Tak, dobrze zrozumiałaś (zrozumiałeś) – Zgromadzenie Sióstr Zmartwychwstanek założyły – matka i córka. Jest to fenomen w historii Kościoła. Celina wcześnie rozeznała swoje powołanie zakonne, ale będąc posłuszna rodzicom założyła rodzinę, a po śmierci męża Bóg zechciał, by realizowała także to pierwsze powołanie – oddanie się Jemu w życiu zakonnym.
Jadwiga, urodzona w 1863 r. w rodzinie Celiny i Józefa Borzęckich była dzieckiem wesołym, bardzo żywiołowym, ale także zadziwiającym głębią refleksji. Zapytała kiedyś: Czym byłam, zanim zaczęłam być? i co lepiej, droga mamo, czy mieć dużo wiedzy i dużo się uczyć, czy też oddać się zupełnie Panu Bogu? Co wyrośnie z dziecka, które nurtują takie pytania? – sto zastanawiała się matka. Wyrosła roztropna, mądra i bardzo ładna dziewczyna o dużych, ciemnych oczach. Po śmierci ojca wyjechała wraz z matką i starszą siostrą do Rzymu. Tam otoczył je opieką duchową zmartwychwstaniec – O. Piotr Semenenko. Jadwiga przyjęła I Komunię św. Przyjaźń z Chrystusem stała się teraz dla niej czymś bardziej oczywistym niż do tej pory. Czas szybko biegnie, jej starsza siostra wychodzi za mąż, ale ona poznała już na tyle siebie, by wiedzieć, że droga życia małżeńskiego nie będzie jej drogą. Coraz bardziej czuje się wzywana, by być tylko dla Jezusa. Oddala od siebie propozycje małżeństwa, odprawia rekolekcje, w czasie których słyszy – Zmartwychwstanki, nie ma ich jeszcze, ale mają być, Bóg tego chce. Matka jest wybrana do tego dzieła. Czy zdecydujesz się stanąć przy niej? Jadwiga milczy. Ukryła twarz w dłoniach i błaga Boga o światło. W tym Bożym świetle widzi i rozumie wszystko: Bóg czeka na jej odpowiedź, tak jak kiedyś czekał w Nazarecie na odpowiedź Maryi. Jadwiga odpowiada: „Niech mi się stanie, oddaję się Panu”.
Co tak naprawdę oznaczała ta odpowiedź Jadwigi na powołanie Boże?
Odpowiedź Jadwigi oznaczała podjęcie drogi, którą Bóg przewidział dla niej w swoim odwiecznym planie miłości. Była to droga naśladowania Chrystusa w życiu zakonnym poprzez ślubowanie realizacji trzech rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Czystość – to całkowite i radosne oddanie się Chrystusowi i jego Kościołowi i wiążąca się z tym rezygnacja z założenia własnej rodziny. Ubóstwo – to życie proste, ubogie z miłości do Chrystusa i by upodobnić się do Chrystusa, który dla nas stał się ubogi. Posłuszeństwo – to również droga naśladowania Chrystusa w tajemnicy Jego posłuszeństwa Ojcu.
Czy podjęcie tej drogi dla 18-letniej Jadwigi było łatwe?
Na pewno nie. Początkowo nie umiała sobie wyobrazić jak to będzie, gdy przyjdzie jej opuścić dom rodzinny. Smutkiem napełniała ją myśl rozstania z jedyną siostrą. Przeżyła też próbę prawdziwości powołania zakonnego. Zaczął jej okazywać względy pewien młody człowiek i zdawało się, że jej uczucie skłania się ku niemu. Ostatecznie stwierdziła jednak, że to tylko chwilowe zawahanie. Jadwiga była więc dziewczyną, która zwyczajnie, normalnie jak inne młode osoby przeżywała pokusy, wahania, musiała na modlitwie szukać odpowiedzi na dręczące ją pytania, zmagać się, by odnaleźć właściwą drogę. Najbliższa rodzina też nie rozumiała decyzji Celiny i Jadwigi. Próbowano odwieźć obydwie od zamiaru poświęcenia swego życia Bogu. Podobnie jest i dzisiaj. Są ludzie, którzy nie potrafią znaleźć odpowiedzi na pytanie: po co istnieje życie zakonne? Po co wybierać taki sposób życia, jeśli jest tyle pilnych potrzeb w dzisiejszym świecie, których zaspokojenie nie wymaga podejmowania szczególnych zobowiązań życia zakonnego? Są i tacy, którzy życie zakonne uważają za „marnotrawstwo” ludzkich energii.
Odpowiedź na to pytanie podjął przed laty Ojciec św. Jan Paweł II w dokumencie na temat życia zakonnego, a jest ona aktualna do dzisiaj. Ojciec św. pisze: Takie pytania słyszymy coraz częściej, ponieważ są one przejawem (…) obecnej kultury, która skłonna jest oceniać wartość rzeczy, czy nawet ludzi według kryterium ich bezpośredniej „przydatności”. Ale problem ten istniał zawsze, czego wymownym świadectwem jest ewangeliczny epizod namaszczenia w Betanii: „Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła” (J 12, 3). Judaszowi, który pod pretekstem troski o ubogich ubolewał nad tak wielkim marnotrawstwem, Jezus odpowiedział: „Zostaw ją!”. (J 12, 7). Także dzisiaj jest to właściwa odpowiedź na pytanie o „przydatność” życia zakonnego (…). Odpowiedź Jezusa brzmi: „Zostaw ją!”(Vita consecrata 104). Jan Paweł II wyjaśnia dalej, że dla tych, którzy otrzymali bezcenny [dar powołania zakonnego], dar szczególnego naśladowania Pana Jezusa, jest oczywiste, że można i należy kochać Go całym sercem i że można poświęcić Mu całe życie, a nie tylko niektóre gesty, chwile czy działania. (…) To, co ludzkim oczom może się wydawać marnotrawstwem, dla człowieka, który w głębi serca zachwycił się pięknem i dobrocią Chrystusa, jest oczywistą odpowiedzią miłości, radosnym dziękczynieniem za to, że został dopuszczony do szczególnego poznania Syna i współudziału w Jego Boskiej misji w świecie.
W dzisiejszym świecie, gdzie ślady Boga wydają się często zatarte, pilnie potrzebne jest zdecydowane świadectwo osób zakonnych: że Bóg jest, że warto dla Niego poświęcić swe życie, że doświadcza się prawdziwej radości z poświęcenia dla bliźnich, że można być szczęśliwym i radosnym naśladując Chrystusa czystego, ubogiego i posłusznego. Dla niektórych ludzi nie mają sensu właśnie składane śluby: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Czystość wyśmiana, pozbawiona wartości, przedmiot wulgarnych rozmów i żartów. Traktowana jako relikt minionej epoki. Czystość jest to jednak bardzo świadomie wypracowana z łaską Bożą moc ducha, zdolna oprzeć się wyrafinowanym naciskom kultury lansującej przyjemność jako cel najwyższy. Właśnie osoba zakonna ukazuje, że to, co większość ludzi uważa za niemożliwe, dzięki łasce Pana Jezusa staje się możliwe i jest źródłem prawdziwego wyzwolenia. Także osoba zakonna ukazuje jako przeciwwagę rozwijającej się żądzy nadmiernego gromadzenia rzeczy materialnych, ze tak naprawdę Bóg jest prawdziwym bogactwem ludzkiego serca. Również osoba zakonna potwierdza świadectwem swego życia, że można być szczęśliwą ślubując posłuszeństwo i że nie ma sprzeczności między posłuszeństwem a wolnością.
Potwierdzeniem tego, że można tak żyć jest wierność złożonym ślubom przez całe życie tylu pokoleń osób zakonnych w Kościele. Także współzałożycielka Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek – Matka Jadwiga Borzęcka szła mężnie drogą rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa przez 25 lat. Bóg powołał ją do siebie w młodym wieku – 43 lat, w 1906 r. w Kętach. Kościół w 1982 r. potwierdził radykalizm jej życia, ogłaszając ją Sługą Bożą, która szła wiernie za Chrystusem.
Matka Jadwiga i inne osoby, które oddały swe młode życie Bogu – mówią młodym żyjącym w dzisiejszych czasach:
Jeśli słyszycie wezwanie Chrystusa, nie odrzucajcie go! (…) Bądźcie wierni ideałom typowym dla waszego wieku, ale nie wahajcie się przyjąć zamysłu Boga wobec was, jeśli On was wezwie, byście szukali świętości w życiu kapłańskim czy zakonnym.
S.Anna Helena Skalik CR