TYLKO MIŁOŚĆ
RÓŻANIEC Z BŁOGOSŁAWIONĄ MATKĄ CELINĄ
TAJEMNICE RADOSNE
- Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie
Maryja w chwili zwiastowania zgodziła się, że będzie Matką Zbawiciela, że da życie Temu, który jest samym Bogiem. Tylko miłość – Boga i Maryi, pokornej Służebnicy Pańskiej, mogła tego dokonać. Tylko miłość – do Boga, a także do człowieka, rodzi dobro i stwarza niebo na ziemi.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Gdy mi wraca do duszy Maryja, wydaje mi się, żem odnalazła skarb najdroższy. Jezus – Pan miłości, a Maryja – jakby serce tej miłości. Cała czysta, jasna, dała życie temu Panu, wziąwszy życie z Niego”.
„Tylko miłość Bożą można czuć w sercu do człowieka, miłość, która się nie obraża, lecz wierzy”.
- Nawiedzenie Świętej Elżbiety
Maryja nie zatrzymuje swej wielkiej tajemnicy i niepojętego szczęścia dla siebie. Nie zważając na daleką podróż i niewygody, śpieszy do swej krewnej – Elżbiety, która też doznała niezwykłej łaski Bożej i została matką. Maryja pomaga tej starszej kobiecie w prostych, codziennych pracach, a także dzieli się z nią swym duchowym bogactwem Łaski pełnej. Miłość jednoczy i pomaga wspólnie iść do Boga.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Gdy jest miłość, to porozumienie wzajemne, a wtenczas i zaufanie łatwo przychodzi. Idzie wtenczas ręka w rękę. Miłość własna ustępuje, bo się robi wszystko dla dobra Zgromadzenia z zapomnieniem osobistym” (list do s. Józefy Dutkiewicz, 15 I 1908).
„Dla dusz kochających Go tylko w życiu wspólnym, w służbie wyłącznej dla Niego, można dążyć do doskonałości prawdziwej” (list do s. Michaeli Strawińskiej, 5 XI 1907).
- Narodzenie Pana Jezusa
W Betlejem narodziła się Miłość – Miłość wcielona w małe Dziecię. Ono niczego nie chciało, niczego nie żądało dla siebie – wystarczyły Mu ubogi żłób, siano za posłanie, prości pasterze za towarzystwo, pokorna Maryja za Matkę.
Człowiek, żyjąc na świecie, musi dojść poprzez trudy i cierpienia do takiego stanu, by wszystko oddać, by poprzestać na małym. By tylko Bóg był wszystkim – jedynym Umiłowaniem.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Świąt wesołych w Panu ci życzę. Niech tobie Pan Jezus błogosławić raczy, aby miłość, jedność i posłuszeństwo zakwitły w nas w całej pełni. […] Oby się Zbawiciel narodzić raczył w każdej duszy! Oby każda, miłośnie strzegąc swego skarbu, nie wahała się wyniszczać w sobie tego, co jeszcze zostało ze starego człowieka”.
- Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni
Maryja wraz z Józefem ofiarowali Bogu w świątyni swój największy i jedyny skarb – Dziecię Jezus. Ofiarowali całe swoje życie, wszystkie trudy, całą miłość swych ludzkich serc. Sami się stali miłością dla Jezusa, by Go pielęgnować, chronić, strzec, wychowywać.
Człowiek ma stać się cały miłosnym ofiarowaniem dla Boga, nie domagając się nawet wyjaśnienia, kiedy i w jaki sposób to się dokona.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Często nic nie myślę, nic robić nie mogę – zdaje mi się, że czas tracę, a jednak czuję połączenie z Jezusem, który mnie trzyma jakby w więzach, że niezdolna jestem do niczego. I jakby ktoś mówił: «Czekaj, bo nie tracisz czasu». I jakby panowanie swe rozszerzał we mnie lub pokazywał, że w Jego ręku niewidomie zawsze byłam. Wydaje mi się wtenczas, że się we mnie Pan mój wpatruje najgłębiej i wchodzi w tajniki mojej duszy, ja zaś obojętnie czekam, mając być wkrótce żertwą wielkiej Miłości” (Zapiski i notatki, s. 84).
- Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni
Jezus pozwolił, by Jego Rodzice zgubili Go w Jerozolimie. Dozwolił, by Go „z bólem serca” szukali, by się martwili. Z początku nie rozumieli, dlaczego Jezus Im to uczynił. Ale On przez tę udrękę nauczył Ich Bożej perspektywy w podejściu do Niego samego – perspektywy miłości nadnaturalnej, nakierowanej jedynie na spełnienie woli Bożej.
Miłość prawdziwa jest trudna: nie szuka pociech, nie zważa na trudy, nie stara się zawłaszczyć, ale zawsze – służy, wciąż i wciąż szukając Boga samego.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Myślałam, że w oschłości trwać będę przy Mszy Świętej, gdyż taką mnie Pan Jezus od dawna chce mieć, odbierając mi wszelką słodycz w modlitwie. Gdy w jednej chwili uczułam w duszy obojętność pod względem natury dla dzieci moich, mogłam zrozumieć, że dusze powierzone mi przez Boga nie mniej mnie obchodzą, i jakbym objęła dusze moich dzieci nadnaturalną miłością Bożą” (Napełniona skarbami Bożymi, s. 88).
TAJEMNICE ŚWIATŁA
- Chrzest Jezusa w Jordanie
Jezus zapoczątkował swoją działalność chrztem przyjętym z rąk św. Jana w Jordanie. Tym aktem rozpoczął wielkie dzieło realizacji woli Ojca, oddając Mu dzień po dniu trud swoich apostolskich wędrówek, kazań, cierpień. „Umiłowany Syn” – jak o Nim zaświadczył Duch Święty nad Jordanem – cały oddał się Ojcu, spełniając na ziemi Jego plan zbawienia.
To oddanie – Jezusa i nasze – dokonuje się w miłości i z miłości; Bóg działa w nas swoją miłością, czyniąc z nas swoje umiłowane dzieci. A my mamy oddać się Mu bez zastrzeżeń na wierne spełnienie Jego woli.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Pytam siebie […], czemu wzajemnie popędu gwałtownego nie czuję, a tylko owładnął mnie leniwy spokój osoby gotowej na wszystko. Chcę zapytać, czego chce jeszcze, bo wszystko, co mogłam, dałam – odpowiedź: «Nic jeszcze nie dałaś». Więc chyba nauczysz, jak mam dawać? Odpowiedź: «Zatop się w niewiadomości tego, co Ja chcę najmiłośniej z tobą uczynić, a staniesz się ofiarą wesołą i swobodną mojego działania»” (Napełniona skarbami Bożymi, s. 86).
- Objawienie się na weselu w Kanie Galilejskiej
Na prośbę swej Matki Jezus dokonał pierwszego cudu w Kanie – zamienił wodę w wino, ratując honor i radość nowożeńców. A uczynił to niejako po kryjomu – Ewangelia nie mówi, żeby ktokolwiek wiedział czy choćby domyślał się, za czyją sprawą pojawiło się na stole tak wyborne wino. Jezus często prosił, by nie ujawniać, że to On uzdrowił, wskrzesił, wyrzucił złego ducha.
Miłość czyniąca dobro jest czujna, delikatna i dyskretna, dokonująca wszystkiego dla samego Jezusa.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Bądź, jakby ciebie nie było, nie myśl o sobie… Trzeba nie tylko dla Pana Jezusa wszystko czynić, ale z Panem Jezusem. Gdy niemiłość ogarnie serce, pytać siebie, jak by Pan Jezus czynił… i czyńmy z Nim, a będziemy kochać” (Zapiski i notatki, 18 IX 1883).
- Głoszenie Królestwa i wzywanie do nawrócenia
Jezus przemierzał drogi Palestyny, głosząc Królestwo Boże i wzywając do nawrócenia. Gromadziły się wokół Niego tłumy, bo świadectwo Jego życia i Jego nauki było czytelne, jednoznaczne, Boże. Bo swoim istnieniem i działaniem objawiał oblicze Boga-Miłości.
Życie zakonne ma być jasnym i klarownym świadczeniem o Chrystusie – tylko wówczas będzie dla innych latarnią na drodze i solą ziemi, zaprawiającą Bożym smakiem wszystko na świecie. Nasze życie musi świadczyć o miłości Boga do każdego człowieka, a także o naszej miłości do Niego spełnianej przez konsekrację.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Chciałabym, żebyście się przejęły głęboko zasadami naszego Zgromadzenia, ukochały święte śluby zakonne i zrozumiały ich wielką wartość wobec Boga i wieczności” (list do s. Patrycji Nadolskiej, 28 IV 1912).
„Rzeczy Boże z trudem i pracą przychodzą, potrzebują ciężkiej i ciągłej współpracy i modlitwy z naszej strony; i nie jest to dla nas nowością, bo każda z nas musiała przeciwko pokusie pracować. […] Za wierność w zwalczaniu pokusy Bóg stokrotnie nowymi łaskami nagradza!” (list do s. Marii Zubylewicz, 20 I 1890).
- Przemienienie na górze Tabor
Scena przemienienia Jezusa miała ukazać Jego uczniom prawdziwość Królestwa Bożego i umocnić ich w trudnych chwilach kroczenia za Nim. W tamtej chwili doświadczyli oni szczęścia i miłości niebieskiej ojczyzny, ujrzeli chwałę Jezusa czekającą w niebie. To wszystko pomogło im przetrwać szarość zwyczajnych dni, zwątpienie podczas męki Mistrza, pokusy odejścia czy zawrócenia z obranej drogi.
Przemienienie pomogło im również zmieniać własne życie, własne myślenie; pozwoliło zatęsknić do chwały nieba, nie oglądając się zbytnio na sprawy tej ziemi. Przemienienie pozwala postawić miłość ponad wszystko.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Gdy tak gorąco się modliłam, przestałam żyć zwyczajnym życiem i widziałam Pana Jezusa w chwale wielkiej, otoczonego wielką jasnością. Był cały miłością i to, co Go otaczało, było miłością, i zrozumiałam całe szczęście życia przyszłego, którego opisać ani uczuć człowiek nędzny nie może na tym świecie” (Zapiski i notatki, s. 87).
„Zrozumiałam dzisiaj, modląc się, że przemienienie moje obojętną mnie uczynić może na wszystko, co porusza zbytecznie uczucie moje, że spokojnie wówczas walczyć będę z sobą i z tym, co złego w siostrach widzę” (Zapiski i notatki, s. 41).
- Ustanowienie Eucharystii
Eucharystia – to żywy Chrystus na ziemi, który nie zostawił nas sierotami, ale z nami pozostał. I nie tylko pozostał – ale stał się pokarmem, wzmocnieniem, radością, siłą, sensem istnienia, lekarstwem, miłością, nadzieją – wszystkim na tej ziemi. Zjednoczenie z Panem w Eucharystii roznieca miłość w naszych słabych, ludzkich sercach i czyni nas silnymi mocą tej miłości.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Po przebytych wielkich pokusach wewnętrznych […] prosiłam Pana Jezusa, aby mnie ratował, aby mi pozwolił być wierną. Patrząc na Hostię, uczułam miłość gorącymi promieniami z niej wychodzącą; to ciepło i ta łaska wchodziły do duszy mojej. Uczułam raz pierwszy gorący pocałunek miłosny, który mnie strwożył, a razem napełnił nieopisaną błogością – trwałam tak długo zdumiona i upokorzona dobrocią Pana mego” (Przejścia wewnętrzne Celiny Borzęckiej spisane na rozkaz spowiednika O. Piotra Semenenki 1881-1886 roku, s. 19).
TAJEMNICE BOLESNE
- Modlitwa w Ogrójcu
Ogrójec – czas i miejsce próby, udręki, walki, zwątpienia, ostatecznie – zwycięstwa. Jezus sam przeżył konanie Ogrójca, krwawy pot, pokusy zwątpienia, bolesne wołanie do Ojca.
Nie oszczędził sobie tych ludzkich cierpień, dlatego jest z nami w naszych udrękach, w ciemnych nocach, w atakach złego, w pokusach, w chorobach, w doświadczeniach złości ludzkiej. Jest – i prosi o nasze miłosne poddanie, o nasze zawierzenie i zaufanie miłości Ojca, by móc dać nam zwycięstwo.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Stan mojej duszy – głębokie przygnębienie. Uciekam się do Ogrójca, do Jezusa boleścią zgniecionego – pod ciężarem niemocy swej ludzkiej. Uciekam się do Boskiego Jego Serca i zanurzam się w Nim, szukając ochłody i współcierpiąc z Nim. Gdyby nie ta łaska, wytrzymać by nie mógł człowiek cierpień nieopisanych. Niepewność przyszłości, niewidzenie woli Bożej, niezrozumienie jej, ciemność straszna. Bóg tak czyni, aby zaufać Jemu, aby oddać się bezwarunkowo – a jednak są chwile strasznego ucisku” (Zapiski i notatki, s. 156).
- Biczowanie
Biczowanie – straszliwa tortura, którą przyjął Jezus z miłości do nas. Wysmagany nienawiścią ludzi, obelgami i poniżeniem, wściekłością prześladowców; ubrany w purpurę własnej krwi – w płaszcz szkarłatny miłości, realizuje zbawcze dzieło z woli Ojca. Przyjmuje je z ręki Przedwiecznego, posłuszny Jego najświętszej woli, cichy jak baranek prowadzony na rzeź. Przyjmuje z poddaniem pełnym miłości. Przecież powiedział, że tęskni do tej chwili, gdy zaświadczy o miłości do nas ofiarą swojej krwi.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Błogosławione [jest] wyczekiwanie woli Bożej. Więc nie ma cierpienia, bo wszystko z ręki Bożej się bierze? Jest cierpienie w życiu naszym, ale inne – współcierpienie z Panem Jezusem, gdy widzimy, że nie idzie wszystko tak, jakby On pragnął i podług Niego – reszta wszystko osobistość i zwrot do naszego ja” (Zapiski i notatki, s. 143-144).
„Ani trudu, ani cierpienia nie ma, bo tylko ten szczęśliwy w Bogu, kto cierpi i trudy ponosi. Inne szczęście tego świata nie jest szczęściem” (Zapiski i notatki, s. 83).
- Cierniem ukoronowanie
Cierniowa korona na głowie Baranka Bożego wysłużyła nam łaskę przezwyciężania pychy, łaskę ciągłych nawróceń, nieustannej przemiany życia, zrozumienia i naprawiania własnych błędów raniących Jego najświętszą głowę. Łaska cierniem ukoronowania naszego egoizmu zmienia opcję patrzenia – już nie osądzamy rzeczy i świata po ludzku, ale w miłosiernej światłości krzyża.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„I jasno mi się zrobiło, że błąd sióstr Bóg miłosierdziem im naprawi, prowadząc je łatwiejszą drogą. Stanęłam więc odważnie po stronie tych, co Pana Jezusa głębiej zrozumieć powinni. Żal minął do błądzących, ustąpiła z duszy wymarzona potrzeba szczęśliwych skutków i rzuciłam się jakby w objęcia tego życia zbawiennej niewiadomości, ślepej gotowości, spokojnego wyczekiwania godziny Pana, przyjmując z uśmiechem nadziei to, co świat mianuje niewdzięcznością ludzi, bo mi doświadczenia i prześladowania słodkimi już były. Stąpałam drogą nie ciernistą, lecz słodką i miłosną ku Kalwarii do Pana mego” (Zapiski i notatki, s. 91).
- Dźwiganie krzyża
Jezus dźwiga krzyż z ogromnym trudem, potyka się, upada, znów powstaje. Ciężar krzyża jest ponad siły, a pomoc ludzka tak niepewna, współczucie tak ulotne, złość tak przytłaczająca. Ale trzeba donieść krzyż do końca – na Kalwarię.
Miłość boli, miłość kosztuje, miłość upada pod ciężarem – ale się podnosi, bo przecież miłość nigdy nie ustaje…
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Mój Jezu, ciemności trwają, a jednak Ty nas chcesz i wołasz – wołasz cierpieniem, uciskiem – a czyś nie cierpiał, czyś nie doznał ucisku i prześladowania? Więc wytrwać i wierzyć! Pomimo że pod krzyżem upadamy” (Zapiski i notatki, s. 160).
„Pragnę krzyż miłośnie objąć, ukochać w każdej chwili, co Bóg daje. Smutek i radość – niech wszystko Boga chwali!” (Napełniona darami Bożymi, s. 36).
- Śmierć na krzyżu
Śmierć Jezusa na krzyżu to ukoronowanie Jego życia będącego wcieloną miłością. Z Jego ran sączą się krew i woda – oczyszczenie i orzeźwienie. Jego krew – obmywa świat, obmywa nasze dusze. Z Jego śmierci – życie tryska. Krzyż – to drzewo życia z owocami dającymi życie wieczne, niosącymi miłość nieśmiertelną.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Wpatrywałam się w Rany Chrystusa Pana, ze szczególną łaską udzieloną mi niespodzianie. Te Rany i Krew z nich sącząca się, wyjawiając mi tajemnice miłości, dawały mi razem uczucia Maryi Współcierpiącej, a głębokość nieskończona Rany Serca Jezusa sprawiała mi ból wewnętrzny, a jakby zewnętrzny w miejscu serca, dotkliwy. Gdy na chwilę o sobie pomyślałam, ta Krew stawała się ratunkiem moim i oczyszczeniem. Jakby z Panem Jezusem czułam wielką miłość dla grzeszników; modliłam się za nich, jakby z rozkazu Pana Jezusa” (Napełniona skarbami Bożymi, s. 83)
„Nasze drzewo żywota to krzyż zbawienia, a owoc dający życie to Chrystus przybity do krzyża” (Zapiski i notatki, s. 131).
TAJEMNICE CHWALEBNE
- Zmartwychwstanie Chrystusa
Po bolesnej męce Pana nastąpiło zmartwychwstanie – tryumf nad śmiercią, szatanem i złem, a zarazem najpełniejsze uwielbienie Boga Ojca, zwycięstwo wiecznej miłości.
Nasze zmartwychwstanie też będzie ostatecznym oddaniem chwały Bogu, a nasze małe codzienne zmartwychwstawania ze słabości ku doskonalszemu życiu świadczą o naszej miłości do Jezusa i o potędze Jego miłosnej łaski w nas.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Zmartwychwstanie było miłosnym oddaniem Ojcu Przedwiecznemu dokonanego życia boleści na tej ziemi, aby On dał Mu ostatnią chwałę na łonie swoim” (Przejścia wewnętrzne Celiny Borzęckiej spisane na rozkaz spowiednika O. Piotra Semenenki 1881-1886 roku, s. 34).
„Błagałam Chrystusa Pana, byście za życia zmartwychwstały w duchu, gdy doznałyście tej wielkiej łaski być powołanymi do tak wielkiej chwalebnej tajemnicy. Nie dość objąć zrozumieniem tę łaskę w umyśle, trzeba pracy nad sobą i czynów uświęcających duszę na podstawie wielkiej pokory i wdzięczności Panu Bogu” (27 IV 1908).
- Wniebowstąpienie Jezusa Chrystusa
Pan odszedł do nieba po wypełnieniu na ziemi miłosnej woli Ojca. Oddał tym największą chwałę Przedwiecznemu i ukazał nam jasną perspektywę naszej ziemskiej pielgrzymki – skierowanie ku wieczności.
Życie w niebie to nieustanne, uszczęśliwiające trwanie w chwale Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Przebywając jeszcze na ziemi i tocząc nieustanne walki o dobro w swej duszy, trzeba pamiętać na tę błogosławioną obietnicę nieba dla nas.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„W dzień Wniebowstąpienia dał mi Pan błogie zrozumienie chwały, którą miała Trójca Święta z wniebowstąpienia Jezusa. Uczułam miłosne zlanie się Trzech Osób w pełności Ich chwały. Potęga i miłość Ich nie miały początku ani końca, a rozlewały tę potęgę i tę miłość na światy niezliczone. […] Więc trwała w mojej duszy dzień cały wdzięczność za miłość Pana Jezusa dla nas i jakbym z Nim dzieliła pełną już chwałę z Jego wniebowstąpienia” (Przejścia wewnętrzne Celiny Borzęckiej spisane na rozkaz spowiednika O. Piotra Semenenki 1881-1886 roku, s. 34).
- Zesłanie Ducha Świętego
Pan nie zostawił nas samych – zesłał Ducha Pocieszyciela. Duch Pański ogarnia okrąg ziemi, wszystko ożywia, utrzymuje w istnieniu, prowadzi. Duch Boży czuwa nad swymi wybranymi na ziemi, poucza, oczyszcza, przemienia w drodze za Chrystusem.
Duch Paraklet strzeże nas przed wszelkim złem, złudzeniem i zabłądzeniem. Jest On gwarantem naszego zbawienia, przeprowadzając przez wszelkie trudy, cierpienia i ciemności. Naszym zadaniem jest miłosne poddanie umysłu, serca i woli Jego przebóstwiającemu działaniu.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Modląc się, uczułam jakby rozjaśnienie umysłu mego i siłę Bożą w tymże umyśle. Była to łaska Ducha Świętego, który obdarzał w tej chwili władzę mego umysłu przewagą nad miękkością uczucia. W tejże chwili mogłam w pokorze dziękować. Wołałam do Pana Jezusa, aby [mnie] połączył ze sobą węzłem trwałym i dającym mi siłę przeciw pokusom niszczącym ślad Boży w mojej duszy, która tym pokarmem tylko żyć może. Wszystko inne złudzenie. Wydało mi się bowiem w tej chwili połączenia, że jestem powołaną do szczególnej jedności z Bogiem – że ta jedność odkryje mi wiele w przyszłości, ale że okupię to wielkim oczyszczeniem i cierpieniem” (Przejścia wewnętrzne Celiny Borzęckiej spisane na rozkaz spowiednika O. Piotra Semenenki 1881-1886 roku, s. 20).
- Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
Maryja została wzięta do nieba po życiu całkowicie oddanym Bogu. Jej oddanie, Jej posłuszeństwo Najwyższemu, Jego świętej woli i swemu trudnemu losowi sprawiły, że uczestniczy w chwale Trójcy Przenajświętszej. To miłość uczyniła Ją tak wielką. To miłość uczyniła Ją tak piękną.
Tej miłości zgadzającej się na trudny los zwiastowany przez anioła, tej miłości posługującej w Nazarecie i tej miłości spod krzyża Najświętsza Maryja Panna uczy nas nieustannie – nasza Matka i Mistrzyni.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Byłam przejęta chwałą, którą Maryja używa w obecności Trójcy Świętej, z którą Ona w zrozumieniu moim wewnętrznym jest nierozdzielna. To przejęcie się moje, to zrozumienie powiększało się, chociaż tłumaczyłam to sobie jako wrażliwość. W dzień Jej święta uczułam obecność Maryi w duszy mojej, co się opisać nie daje. I jakbym tej drogiej chwili łaski stracić nie chciała, pytałam Maryi, jak mam zużytkować na Ich chwałę to, co Ona mi daje” (Zapiski i notatki, s. 100-101).
- Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny
Maryja została Królową nieba – bo była Służebnicą na ziemi. Warunkiem wszelkiego prawdziwego panowania i królowania jest pokora, szukanie ostatniego miejsca, usuwanie siebie w cień.
Jej wyniesienie w niebie nie przeszkadza Jej zstępować na ziemię do swoich dzieci, nawet w sposób widzialny. Ona czuwa nad naszym życiem, nad naszą konsekracją i pomaga nam codziennie dążyć do Boga wśród trudów i pokus świata. To Ona przemienia nas swą matczyną miłością w swego Syna i w siebie.
Słowa Błogosławionej Celiny:
„Uczułam wiarę wstępującą do umysłu jak promień gorący wśród nocy ciemniej. A Maryja dziś rano owionęła mnie swą przejrzystą czystością, a ogrom Jej pokory w zdumienie mnie wprowadził” (Zapiski i notatki, s. 165).
„Boże, daj mi serce Maryi, daj mi myśl i wolę Maryi, przemień wszystko we mnie w to, co Jej jest” (Napełniona darami Bożymi, s. 23).
oprac. s. Elżbieta Maria Płońska CR