Jestem apostołką świecką w Zgromadzeniu Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego. Współpracując z łaską Bożą, staram się żyć pokojem na co dzień – w domu, w szkole i na ulicy. Bardzo mi zależy na zbawieniu dusz członków mojej rodziny i dzieci, które uczę religii. Kładę nacisk na życie sakramentalne, wierność Bogu i świadectwo życia w przyjaźni z Bogiem, np. umawiam się z dziećmi, by razem pójść na Mszę św., do spowiedzi, na nabożeństwa. Uczestniczymy aktywnie w oprawie liturgii. Wzajemnie się wspieramy, bo nie ukrywam, że łączy się to z niemałym stresem.

Zawsze jednak sama im daję przykład. Przyznaję się do pewnych trudności: trudna jest dla mnie ta dyspozycyjność, bo muszę często rezygnować (umierać sobie) z prywatnego życia i czasu.

Mimo wszystko jestem pogodną i radosną. Na pytanie, skąd czerpię siły, odpowiadam, że z sakramentów i adoracji Pana; zanurzam się w Jego serce i tam znajduję ukojenie i odpocznienie. Cenię sobie te chwile adoracji najbardziej.


Moja praca wypływa przede wszystkim z wierności Prawdzie. Nie mnie oceniać, jak postrzegają mnie inni: ja robię wszystko z Panem, dla Niego i z Nim. Trudno jest żyć prawdą; musiałam zrezygnować z pracy w pielęgniarstwie po walce o godne traktowanie pracowników.

Zaufałam Panu i warto było. Obecna praca w katechezie daje mi ogromną satysfakcję, zostałam doceniona przez dyrekcję. Bogu oddaję całe powodzenie wychowawcze i ewangelizację. Robię to, co mogę, ale zawsze wspieram wysiłki modlitwą: „rób to, co możesz – reszty dokona Maryja”.

Życie charyzmatem paschalnym nie jest łatwe. Wydaje się, że czasem krzyż jest za ciężki. Pan jednak daje łaskę i te momenty są najpiękniejsze i najcenniejsze, bólu wtedy się nie pamięta.

 

Gdy Pan Zmartwychwstały odbiera lęki, obawy, piękny jest pokój i cisza serca, i radość. Alleluja! I to jest dla mnie zmartwychwstanie na dzisiaj!
Urszula Pawlak

Brak możliwości komentowania.