MOJA DROGA DO APOSTOŁEK ZMARTWYCHWSTANIA
W roku 1973 byliśmy z mężem w Rzymie. Mieszkaliśmy u Sióstr Zmartwychwstanek, zaproszeni przez S. Teresę Marię Jasieńską, siostrzenicę mego męża. Zwiedzaliśmy Rzym, uczestniczyliśmy w kilku pielgrzymkach organizowanych przez siostry: do Pompei, na Monte Cassino. Braliśmy też udział we Mszy św. w kaplicy sióstr i innych nabożeństwach, a ja – w jedną pierwszą sobotę byłam z siostrami w kaplicy Ojca świętego i wspólnie z nim odmawiałam różaniec.
Pewnego wieczoru S. Teresa Maria zaprowadziła mnie do małego muzeum Matek Celiny i Jadwigi a po wyjściu dała mi małą książeczkę, prosząc bym się z nią zapoznała i następnego dnia oddała. Była to informacja o Apostołkach Zmartwychwstania. Od tego zdarzenia zaczęłam się interesować Zgromadzeniem, o którym oczywiście wiedziałam, „że takie jest”. Zafascynowała mnie osobowość Matki Celiny – jej cierpliwa wytrwałość, jej głęboka i pokorna wiara, jej stanowczość kierowana miłością Boga i bliźniego, a także łagodność w podporządkowaniu się kierownictwu duchowemu O. Piotra. Jednak przede wszystkim ujrzałam jakby pełnię wiary w Boga w Trójcy Jedynego w Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, które otworzyło nam drogę do Królestwa Bożego.
Po powrocie do Warszawy byłam zdecydowana zgłosić się do Zgromadzenia z prośbą o przyjęcie w poczet Apostołek Zmartwychwstania. Zapytałam mego męża, czy nie widzi jakich rodzinnych przeszkód, abym wstąpiła do tej wspólnoty. Zaakceptował moje pragnienie, a ja sięgnęłam jeszcze do Liturgii Godzin, gdzie znalazłam potwierdzenie mego pragnienia w Liście św. Piotra, który napisał: „Radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń”(1P 1, 6 – 9).
No i wstąpiłam i Bogu dziękuję, że jestem Apostołką Zmartwychwstania.
Apostołka Jadwiga z Warszawy
Być Apostołką Twego Zmartwychwstania, Panie Jezu !
Od trzynastu lat, każdego 13 dnia miesiąca dziękuję Niepokalanej Matce Boga za łaskę uzdrowienia duszy i ciała. Moje życie składa się z „trzynastek”. Maryja każdego 13 dnia przez sześć miesięcy od maja do października przekazywała nam wolę Boga w Fatimie. Maryi zawierzyłam swoje życie, Ona poprzez orędzie fatimskie, nauczyła mnie słuchać i kochać Jezusa i przyprowadziła do Zmartwychwstałego. 13 września 2009 r. podczas Mszy św. stałam się Apostołką Zmartwychwstania, złożyłam przyrzeczenia: życiem, pracą i służbą chwalić Boga, jak Maryja pełnić Jego wolę, głosić Chrystusa Zmartwychwstałego, walczyć o Jego Królestwo na ziemi, umocniona darami Ducha Świętego codziennie zmartwychwstawać z Chrystusem.
Rekolekcje poprzedzające przyrzeczenia, w dniach od 10 do 13.09.2009 r. głoszone przez O. Bronisława Zarańskiego, zmartwychwstańca, dały mi pewność, że to jest droga, którą wybrał mi Pan i nią chcę iść. Zgodnie z nauką Ojca rekolekcjonisty starać się o trwanie przy Chrystusie, o czystość serca, życzliwość, pokorę wobec Boga, wytrwałość, stałość w zamierzeniach, niezłomność, zdecydowanie, cierpliwość, o pełnienie woli Bożej – nie swojej i tę wolę wprowadzać w czyn służąc bliźnim w miłości, stać się narzędziem w ręku Boga. Wyrzec się lenistwa, nienawiści, pogłębić wytrwałość w modlitwie za wszystkich, których Pan postawił na mojej drodze. Czy jest to możliwe? Wiem, że sama nic nie mogę, ale z łaską Bożą nie ma rzeczy niemożliwych.
Dziękuję wszystkim, którzy wspomagali mnie modlitwą i bardzo proszę o modlitwę.
Apostołka Halina z Warszawy
Wrzesień 2009
Moje rekolekcje w Częstochowie
Jak każdego roku, przybyłyśmy do Częstochowy na rekolekcje Wspólnoty Apostołek. Tam, u stóp Bożej Matki, pragnęłyśmy usłyszeć słowa: „Uczyńcie, co wam powie Syn!” A Syn, przez posługę Ojca Zmartwychwstańca, w słowach pełnych bogatych w treści ukazał nam, jaka powinna być Apostołka, kładąc akcent na trzy zasadnicze punkty:
1. Osobowość Apostołki, jej charakter.
2. Służba dla Boga, Kościoła i drugiego człowieka – służba z miłością.
3. Powołanie jako łaska bycia we wspólnocie ze Zgromadzeniem Pana Zmartwychwstałego.
Codzienna Eucharystia, adoracja Najświętszego Sakramentu, Liturgia Godzin oraz atmosfera domu sióstr i troska o nas, abyśmy te święte ćwiczenia przeżyły jak najowocniej, w modlitwie i ciszy, aby usłyszeć w głębi serca, co Bóg chce mi powierzyć jako zadanie na dobrą posługę Apostołki.
Po powrocie do domu stanęłam wobec trudności w moim wieku – choroby brata. Z pokorą przyjęłam tę próbę, mając siłę, którą napełniłam się w czasie rekolekcji Wspólnoty Apostołek.
Jezus żyje – Alleluja!
Apostołka Krystyna z Gdańska
Wrzesień 2009